Beskid Sądecki - najwyższe szczyty i najciekawsze szlaki

Gdy spojrzysz na mapę Karkonoszy, jeden szczyt natychmiast przyciąga uwagę swoją tajemniczością. Wielki Szyszak to nie tylko drugi najwyższy szczyt polskich Karkonoszy, ale także góra z najbardziej zagmatwaną historią nazewniczą w całym paśmie. Dlaczego przez dziesiątki lat nosił zupełnie inną nazwę? Jak to możliwe, że na jego szczycie stoi pomnik niemieckiego cesarza? I co najważniejsze – jak legalnie dotrzeć na ten ściśle chroniony szczyt?

Krótka odpowiedź: Wielki Szyszak (1509 m n.p.m.) to szczyt dostępny legalnie tylko zimą, kiedy główny szlak sudecki prowadzi przez jego wierzchołek. Latem możesz podziwiać go z bezpiecznej odległości, wędrując czerwonym szlakiem pod jego północnymi zboczami.

Kim jest Wielki Szyszak – podstawowe informacje o czwartym szczycie Sudetów

Wyobraź sobie szczyt, który góruje nad najpiękniejszymi krajobrazami Karkonoszy, a jednocześnie pozostaje w cieniu swojej słynnej sąsiadki – Śnieżki. Wielki Szyszak wznosi się na wysokość 1509 metrów nad poziomem morza, co czyni go czwartym najwyższym szczytem w całych Sudetach i drugim w polskiej części Karkonoszy. To zaledwie 94 metry mniej niż Śnieżka, ale różnica w popularności jest ogromna.

Szczyt znajduje się w zachodniej części Śląskiego Grzbietu, dokładnie pomiędzy słynnymi Śnieżnymi Kotłami a mniej znanym Śmielcem. Przez jego wierzchołek przebiega granica polsko-czeska, która jednocześnie stanowi administracyjną granicę miasta Piechowice. To oznacza, że stojąc na szczycie, masz pod stopami jednocześnie terytorium Polski i Czech.

Co wyróżnia Wielki Szyszak na tle innych karkonoskich szczytów? Jest najwyższą górą w Karkonoszach zbudowaną w całości z granitu karkonoskiego. Ten charakterystyczny, szary kamień nadaje mu surowy, górski charakter. Zbocza pokrywa typowe dla Karkonoszy gołoborze – morze kamiennych głazów, które tworzy niepowtarzalny, niemal księżycowy krajobraz.

Stojąc na czerwonym szlaku pod Wielkim Szyszakiem, natychmiast zrozumiesz, dlaczego ten szczyt przyciąga spojrzenia. Jego masywna, kopulasta sylwetka dominuje nad otaczającym krajobrazem, a na wierzchołku wyraźnie widać ruiny kamiennego pomnika. To właśnie ta tajemnicza budowla sprawia, że Wielki Szyszak ma jedną z najbardziej fascynujących historii spośród wszystkich karkonoskich szczytów.

Historia nazwy – dlaczego Wielki Szyszak nie zawsze tak się nazywał

Przygotuj się na jedno z najbardziej zagmatwanych przypadków kartograficznych w polskich górach. Do 1945 roku szczyt, który dziś nazywamy Wielkim Szyszakiem, nosił nazwę "Wielkie Koło". Brzmi nieprawdopodobnie? To jeszcze nie wszystko.

Obecny Śmielec (1424 m n.p.m.), sąsiedni szczyt, był pierwotnie nazywany "Wielkim Szyszakiem". Po zakończeniu II wojny światowej, podczas przepisywania niemieckich map na polskie, ktoś – prawdopodobnie przez pomyłkę – zamienił te nazwy miejscami. W efekcie niższy szczyt stał się Śmielcem, a wyższy Wielkim Szyszakiem.

Co ciekawe, ani Niemcy, ani Czesi nigdy nie zaakceptowali tej zmiany. Do dziś w niemieckich mapach znajdziesz:

  • Wielki Szyszak jako "Hohe Rad" (Wysokie Koło)
  • Śmielec jako "Große Sturmhaube" (Wielki Szyszak)

Podobnie w czeskich mapach:

  • Wielki Szyszak to "Vysoké Kolo"
  • Śmielec to "Velky Šišak"

Ten chaos nazewniczy prowadzi do zabawnych sytuacji. Gdy planujesz wyprawę i korzystasz z czeskich lub niemieckich map, musisz pamiętać o tej różnicy. Inaczej możesz skończyć na zupełnie innym szczycie niż zamierzałeś!

Dlaczego do tej zmiany doszło? Historycy spekulują, że mogła to być pomyłka kartografa lub świadome działanie mające na celu "spolszczenie" nazewnictwa po wojnie. Prawda pewnie nigdy nie wypłynie na powierzchnię, ale jedno jest pewne – ta językowa zagadka dodaje Wielkiemu Szyszakowi dodatkowego uroku.

Fascynująca historia pomnika Wilhelma I – pierwszy cesarski monument w Niemczech

Na szczycie Wielkiego Szyszaka stoi relikt epoki, której świadkiem był cały kompleks przemian politycznych XIX-wiecznej Europy. W 1888 roku, zaraz po śmierci cesarza Wilhelma I, wzniesiono tu pierwszy pomnik tego władcy na terenie ówczesnych Niemiec. To nie przypadek, że wybrano właśnie ten szczyt.

Inicjatorem budowy było Towarzystwo Gimnastyczne z Jeleniej Góry, które chciało w ten sposób uhonorować pierwszego cesarza zjednoczonych Niemiec. Teren należał wówczas do możnego rodu Schaffgotschów – rodziny, która władała znaczną częścią Karkonoszy i zasłynęła z licznych inwestycji turystycznych w regionie. Hrabia von Schaffgotsch nie tylko wyraził zgodę na budowę pomnika, ale i ufundował kamienną drogę prowadzącą na szczyt.

Sama budowa była prawdziwym wyczynem logistycznym. Prace rozpoczęły się 27 maja 1888 roku i trwały zaledwie dwa dni. Wyobraź sobie transport materiałów na wysokość ponad 1500 metrów w czasach, gdy nie było mechanicznych środków transportu! Robotnicy wykorzystali lokalny materiał – głazy z gołoborza, tworząc pięciometrową piramidę.

Na szczycie pomnika umieszczono posąg orła – symbol Prus i później zjednoczonych Niemiec. Na ścianie wyryto literę "W" na cześć cesarza Wilhelma. Monument miał nie tylko upamiętniać zmarłego władcę, ale też demonstrować niemiecką obecność na strategicznie ważnym punkcie granicy.

Los pomnika odbija dramatyczne wydarzenia XX wieku. W 1919 roku, na fali antyniemieckich nastrojów po odzyskaniu niepodległości, Polacy zniszczyli monument. W 1928 roku obelisk odbudowano, używając ciosanych kamieni i przenosząc literę "W" na ścianę piramidy. Na szczycie ustawiono nową figurę orła, wykonaną z granitu z kamieniołomu w Michałowicach.

Dziś na szczycie pozostały tylko ruiny. Czas, warunki atmosferyczne i ludzka działalność sprawiły, że z dumnego pomnika zostały jedynie kamienne fundamenty. Ale właśnie te ruiny nadają Wielkiemu Szyszakowi wyjątkowy charakter – to namacalne przypomnienie złożonej historii tego regionu.

Jak legalnie dotrzeć na Wielki Szyszak – sekrety zimowej wyprawy

Oto moment, w którym większość turystów odczuwa frustrację: na Wielki Szyszak nie prowadzi żaden oznakowany szlak turystyczny. Więcej – zgodnie z regulaminem Karkonoskiego Parku Narodowego, w sezonie letnim wejście na szczyt jest zabronione ze względu na ochronę rzadkich porostów i delikatnych ekosystemów wysokogórskich.

Czy to oznacza, że nigdy nie zobaczysz szczytu z bliska? Nie do końca. Istnieją dwa legalne sposoby, by doświadczyć Wielkiego Szyszaka:

Opcja pierwsza: zimowa wyprawa przez szczyt

Od grudnia do marca, gdy zagrożenie lawinowe na północnych zboczach jest wysokie, główny szlak sudecki zmienia trasę. Zamiast okrążać Wielki Szyszak od północy, prowadzi wprost przez jego szczyt. To jedyna okazja w roku, by legalnie stanąć na wierzchołku i zobaczyć ruiny pomnika Wilhelma I z bliska.

Zimowa trasa zaczyna się standardowo w Szklarskiej Porębie. Idziesz czerwonym szlakiem przez Wodospad Kamieńczyka, Halę Szrenicką, Szrenicę, Łabski Szczyt, aż do momentu, gdy szlak skręca w stronę szczytu Wielkiego Szyszaka. Całkowity czas wyprawy to około 7-8 godzin w obie strony.

Opcja druga: punkt widokowy pod szczytem

Jeśli nie planujesz zimowej wyprawy, nie martw się. Latem czerwony szlak prowadzi tuż pod północnymi zboczami Wielkiego Szyszaka, oferując spektakularne widoki na szczyt i okoliczne Śnieżne Kotły. Z tego miejsca doskonale widać ruiny pomnika i można docenić masywność całej góry.

Kamienna droga Schaffgotschów – nielegalna, ale widoczna

Podczas wędrówki pod Wielkim Szyszakiem zauważysz charakterystyczną kamienną ścieżkę prowadzącą w stronę szczytu. To XIX-wieczna droga ufundowana przez rodzinę Schaffgotschów, zbudowana z płaskich kamiennych tafli. Mimo że jest dobrze zachowana i kusi łatwością podejścia, pamiętaj: używanie jej jest zabronione i grozi wysokim mandatem.

Strażnicy Karkonoskiego Parku Narodowego regularnie patrolują ten obszar. Mandat za zejście ze szlaku może wynieść nawet 500 złotych, nie wspominając o potencjalnych szkodach w chronionych ekosystemach. Podziwiaj drogę Schaffgotschów z odległości – to też część doświadczenia historycznego.

Praktyczne informacje dla planujących wyprawę

Przygotowanie do wyprawy na Wielki Szyszak (lub pod niego) wymaga uwzględnienia kilku kluczowych aspektów praktycznych. Pamiętaj, że poruszasz się po terenie parku narodowego z surowymi regulacjami.

Bilety i opłaty

Wstęp na teren Karkonoskiego Parku Narodowego kosztuje 11 złotych za bilet jednodniowy (2025 rok). Ulgowy bilet za 5,50 zł przysługuje uczniom, studentom, emerytom, rencistom, osobom niepełnosprawnym i żołnierzom służby czynnej. Dzieci do 7 lat wchodzą za darmo, podobnie jak rodziny z Kartą Dużej Rodziny.

Bilety kupisz online na stronie kpn.gov.pl lub w punktach kasowych na głównych szlakach wejściowych. Zachowaj paragon – to jedyny dowód uprawnień w przypadku kontroli. Strażnicy parku są niezwykle skrupulatni i regularnie sprawdzają bilety.

Punkty startu i dojazd

Najbardziej popularna trasa zaczyna się w Szklarskiej Porębie. Zaparkuj na płatnych parkingach przy ulicy Uroczej lub u podnóża wyciągu narciarskiego Arena Szrenica. Ceny parkowania wahają się od 10 do 20 złotych dziennie, zależnie od sezonu.

Alternatywny punkt startu to Jagniątków, skąd niebieskim szlakiem (Koralowa Ścieżka) dotrzesz do czerwonego szlaku pod Wielkim Szyszakiem. Ta opcja jest nieco krótsza, ale wiąże się z ominieniem niektórych atrakcji na trasie.

Czas wyprawy i trudność

Pełna trasa ze Szklarskiej Poręby do punktu widokowego pod Wielkim Szyszakiem i z powrotem zajmuje 7-8 godzin. To wymagająca wycieczka z przewyższeniem około 900 metrów. Nie podejmuj się jej, jeśli nie masz odpowiedniej kondycji i doświadczenia górskiego.

Zimą czas wyprawy może się znacznie wydłużyć ze względu na warunki śniegowe. Obligatoryjne są raczki, kijki trekkingowe i odpowiedni sprzęt zimowy. Warunki pogodowe w Karkonoszach potrafią się zmieniać błyskawicznie.

Schroniska na trasie

Największą zaletą trasy na Wielki Szyszak jest możliwość odpoczynku w górskich schroniskach:

  • Schronisko PTTK na Hali Szrenickiej (pierwszy postój, około 1,5 godziny od Szklarskiej Poręby)
  • Schronisko PTTK na Szrenicy (do wyboru ścieżka przez szczyt lub objazd)
  • Schronisko PTTK Pod Łabskim Szczytem (najstarsze schronisko w Karkonoszach, blisko Wielkiego Szyszaka)

Każde ze schronisk oferuje ciepły posiłek, herbatę i możliwość odpoczynku. Zimą to może być kwestia bezpieczeństwa – w przypadku pogorszenia warunków atmosferycznych schroniska dają bezpieczną przystań.

Co zobaczyć w okolicy – Śnieżne Kotły i inne karkonoskie perły

Wyprawa w kierunku Wielkiego Szyszaka to także okazja do odkrycia jednych z najpiękniejszych miejsc w Karkonoszach. Największym hitem jest kilkuminutowy spacer do Śnieżnych Kotłów – systemu dwóch kotłów polodowcowych, które tworzą najbardziej alpejski krajobraz w polskich górach średnich.

Śnieżne Kotły – alpejski krajobraz w Karkonoszach

Wielki Śnieżny Kocioł ma głębokość około 250 metrów, a jego skalne ściany osiągają 150 metrów wysokości. To spektakl geologiczny, który powstał podczas ostatniej epoki lodowcowej. Na dnie kotła znajdują się dwa Śnieżne Stawki – krystalicznie czyste zbiorniki wodne, które latem odbijają światło niczym górskie diamenty.

Mały Śnieżny Kocioł jest głębszy (około 300 metrów), ale ma niższe ściany. Śnieg w kotłach potrafi zalegać do połowy lata, tworząc niesamowity kontrast z zielenią otaczających zbocz.

Flora Śnieżnych Kotłów to prawdziwy skarb botaniczny. Rośnie tu skalnica śnieżna – gatunek endemiczny, występujący tylko w tym miejscu w całej Europie Środkowej. Znajdziesz też rozrzutkę alpejską (znaną w Polsce tylko z Tatr i Śnieżnych Kotłów) oraz wiele innych reliktów epoki lodowcowej.

Łabski Szczyt i źródła Łaby

Jeśli masz jeszcze siły po podziwianiu Wielkiego Szyszaka, warto przedłużyć wędrówkę do Łabskiego Szczytu (1471 m n.p.m.) – trzeciego najwyższego szczytu polskich Karkonoszy. Stamtąd możesz zbocyć na 5 minut w stronę Czech, by zobaczyć źródła Łaby – miejsce, gdzie rozpoczyna swój bieg jedna z najważniejszych rzek Europy Środkowej.

Co fascynujące, Łaba płynie przez czeskie, niemieckie i holenderskie miasta, by w końcu wpaść do Morza Północnego. A wszystko zaczyna się od niewielkiego strumyka na wysokości 1386 metrów w Karkonoszach.

Szrenica i kolejka linowa

Jeśli kondycja lub czas Cię ogranicza, rozważ skorzystanie z kolejki linowej Arena Szrenica. Wyciąg zabierze Cię na Szrenicę (1362 m n.p.m.), skąd do Wielkiego Szyszaka zostaje tylko 2-3 godziny marszu w jedną stronę.

Ceny kolejki wahają się od 35 do 55 złotych w zależności od sezonu. Warto sprawdzić aktualne godziny otwarcia – zimą wyciąg może być zamknięty w niekorzystnych warunkach pogodowych.

Wodospad Kamieńczyka – obowiązkowy punkt na trasie

Wyruszając ze Szklarskiej Poręby, już po 45 minutach marszu dotrzesz do Wodospadu Kamieńczyka – jednego z najwyższych wodospadów w Sudetach. Woda spada tu trzema kaskadami z wysokości 27 metrów do malowniczego Wąwozu Kamieńczyka.

Dostęp do gardzieli wodospadu jest płatny (osobna opłata 6 zł) i wymaga założenia kasku ze względów bezpieczeństwa. To dodatkowa atrakcja, która może wydłużyć wyprawę o około godzinę, ale widoki są tego warte.

Najważniejsze zasady zwiedzania – jak nie narazić się na mandat

Zwiedzanie Wielkiego Szyszaka wymaga przestrzegania surowych regulacji Karkonoskiego Parku Narodowego. Te zasady nie powstały po to, by utrudnić Ci życie, ale by chronić unikalne ekosystemy, które przetrwały od epoki lodowcowej.

Podstawowe zakazy na terenie KPN

Absolutnie zabrania się:

  • Schodzenia z wyznaczonych szlaków (mandat do 500 zł)
  • Nocowania poza schroniskami
  • Palenia ognisk, grillowania, używania jakiegokolwiek otwartego ognia
  • Hałasowania i puszczania muzyki
  • Zrywania roślin, zbierania kamieni z gołoborzy
  • Wprowadzania psów bez smyczy
  • Latania dronami (bez specjalnego pozwolenia)

Ochrona porostów i roślin wysokogórskich

Na zboczach Wielkiego Szyszaka rosną niezwykle rzadkie porosty, które rozwijają się przez dziesiątki lat. To dlatego zejście ze szlaku może wyrządzić szkody, których naprawienie zajmie kilka dekad. Nawet pozornie martwy kamień może być pokryty cenną roślinnością.

Szczególnie chronione są:

  • Porosty nakamienne (te "plamy" na skałach to żywe organizmy)
  • Krzewinki borówek i azalii
  • Trawy wysokogórskie o płytkim systemie korzeniowym
  • Sosna kosodrzewina

Odpowiedzialna turystyka w praktyce

Zostaw tylko ślady stóp, zabierz tylko zdjęcia. To podstawowa zasada każdego odpowiedzialnego turysty. W Karkonoszach ma szczególne znaczenie:

  • Zaplanuj wyprawę tak, by wrócić przed zmrokiem – turystyka nocna jest zabroniona ze względu na płoszenie zwierząt
  • Zabierz wszystkie śmieci ze sobą – nawet łupinki od bananów rozkładają się latami w górskim klimacie
  • Nie karm zwierząt – naruszasz ich naturalny cykl życiowy
  • Zachowuj ciszę – górskie zwierzęta są płochliwe i twój hałas powoduje ich stres

Co robić w przypadku kontroli

Strażnicy Karkonoskiego Parku Narodowego są uprawnieni do sprawdzania biletów i przestrzegania regulaminu. Jeśli spotkasz patrol:

  • Pokaż bilet wstępu (paragon fiskalny lub potwierdzenie online)
  • Zachowuj spokój i uprzejmość
  • Nie argumentuj z decyzjami strażnika
  • W przypadku mandatu – możesz się odwołać w ciągu 7 dni

Pamiętaj: strażnicy to nie wrogowie, ale ludzie chroniący wyjątkową przyrodę dla przyszłych pokoleń. Ich praca pozwala zachować Karkonosze w stanie, w którym możemy je podziwiać dziś.


Wielki Szyszak to znacznie więcej niż "tylko" drugi najwyższy szczyt polskich Karkonoszy. To góra z fascynującą historią, zagmatwaną tożsamością nazewniczą i unikalną możliwością zobaczenia reliktów XIX-wiecznej architektury pomnikowej na ponad 1500 metrach wysokości. Choć większość roku jest niedostępny dla turystów, zimowa wyprawa przez jego szczyt pozostaje jedną z najbardziej niezwykłych przygód w polskich górach średnich.

Czy warto podjąć wysiłek zimowej wyprawy? Jeśli szukasz doświadczenia, które połączy wyzwanie fizyczne z fascynującą historią i niepowtarzalnymi widokami, odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak. Wielki Szyszak czeka na Ciebie – wystarczy wybrać odpowiednią porę roku i dobre przygotowanie.

By Tadeusz Malczuk

Tadeusz Malczuk to doświadczony górołaz, który od ponad 30 lat przemierza górskie szlaki w Polsce i za granicą. Pochodzi z Nowego Sącza, gdzie jako dziecko zakochał się w Beskidach, ale to Tatry skradły jego serce na dobre. Z wykształcenia leśnik, z zamiłowania fotograf i gawędziarz, który potrafi godzinami opowiadać o szlakach, schroniskach i spotkaniach z dziką przyrodą. Tadeusz wierzy, że w górach człowiek najbardziej zbliża się do siebie – to jego azyl, przestrzeń do kontemplacji i oddechu od zgiełku codzienności. Nigdy nie wyrusza w drogę bez termosu z herbatą z lipy, mapy papierowej i notesu, w którym zapisuje myśli oraz obserwacje z wędrówek. Od lat dokumentuje swoje wyprawy na blogu „Wędrowny Duch Gór”, gdzie łączy refleksje, zdjęcia i praktyczne porady dla miłośników górskich wędrówek.